Jeśli dalej będzie rozwijał się w tym tempie, za cztery lata będzie niekwestionowanym liderem stawki: koszykarze NBA to bowiem najlepiej zarabiająca grupa sportowców na świecie. Inne ciekawe nazwiska na liście to m.in . golfista Adrian Meronk (18. miejsce) czy Jan Błachowicz (22. pozycja), który pomimo utraty pasa, wciąż może To już pewne! Jeremy Sochan przedwcześnie zakończył swój pierwszy sezon w NBA. Mateusz Ptaszyński. 8 kwietnia 2023, 15:24. Jeremy Sochan podczas 9. edycji Polish Heritage Night Chwilę później polscy koszykarze wpadli sobie w objęcia i świętowali największy od ponad pół wieku sukces. Polscy koszykarze mieli 55 procent skuteczności za dwa punkty, a Słoweńcy 48 proc. Rywale wygrali nieznacznie walkę pod tablicami 45:43, ale mieli 14 strat, przy 12 złych podaniach biało-czerwonych. Polscy koszykarze zrobili pierwszy krok w kierunku igrzysk olimpijskich. Węgrzy uciszeni. Koszykarska reprezentacja Polski od zwycięstwa rozpoczęła udział w turnieju preeliminacyjnym do Polscy koszykarze pokonali w Gliwicach reprezentację Bośni i Hercegowiny w prekwalifikacjach do igrzysk olimpijskich 85:76. Faworytem byli goście z Bośni. W ich składzie znalazło się bowiem dwóch wysokich koszykarzy z NBA (Jusuf Nurkic z Portland Trail Blazers i Luka Garza z Minnesoty Timberwolves), a do tego kilku solidnych euroligowych zawodników, w tym jedną z gwiazd Realu Madryt Nneka Ogwumike (fot. Getty Images) Pięć koszykarek znanych z występów z polskich parkietów znalazło się w gronie 25 najlepszych zawodniczek ligi WNBA, która właśnie świętuje 25-lecie istnienia. Wyboru dokonał panel dziennikarzy, natomiast tę jedną, najlepszą będą wybierać kibice. Energa Basket Liga: zwroty akcji w Stargardzie. hgdov. Srebrny medal na mistrzostwach Europy w 1963 roku we Wrocławiu, podium w Finlandii i ZSRR, znakomite indywidualności i charyzmatyczny trener – to obraz polskiej koszykówki lat 60. O tym, jak biało-czerwoni dominowali na Starym Kontynencie i dlaczego teraz brakuje koszykarskich sukcesów z prof. Tadeuszem Hucińskim, byłym szkoleniowcem reprezentacji Polski seniorek, rozmawiał Szymon Kamysz. Kiedy mowa jest o sporcie w powojennej Polsce, na myśl przychodzą takie postacie jak Kazimierz Deyna, Wojciech Fortuna, Irena Szewińska czy też Władysław Kozakiewicz. Zapomina się jednak o sukcesach polskich koszykarzy. Aktualnie w NBA gra jeden Polak – Marcin Gortat. W latach 60. biało-czerwoni byli koszykarską potęgą w Europie. Mieczysław Łopatka, Edward Jurkiewicz oraz trener Witold Zagórski – to tylko niektórzy, którzy mieli wpływ na nasze sukcesy. W okresie PRL reprezentacja Polski w koszykówce pierwsze trofeum zdobyła na mistrzostwach Europy w 1963 r. we Wrocławiu. Na polskim terenie koszykarze Witolda Zagórskiego wywalczyli srebro po zaciętym, jednak przegranym spotkaniu z ZSRR. Kolejnym przystankiem biało-czerwonych było Tbilisi. – W 1965 r. w Tbilisi mieliśmy trzecie miejsce. W 1967 r. osiągnęliśmy sukces na mistrzostwach świata – piąte miejsce. Wtedy Mieczysław Łopatka – wybitny zawodnik – został królem strzelców, a Bohdan Liszko był w tej kategorii czwarty. Ważne było, iż w składzie byli zawodnicy z AZS – Bolesław Kwiatkowski czy też Igor Oleszkiewicz – mówił prof. Tadeusz Huciński. – W 1967 r. w Helsinkach wygraliśmy mecz o brązowy medal z Bułgarią. W 1969 r. w Neapolu byliśmy na czwartym miejscu, gdzie naszym najlepszym zawodnikiem był Edward Jurkiewicz – także król strzelców mistrzostw Europy w Essen z 1971 r. Tam również zajęliśmy czwarte miejsce – dodał. Witold Zagórski – trener, który na stałe zapisał się na kartach historii polskiego sportu. Wicemistrz Europy, trener reprezentacji Starego Kontynentu i przyjaciel amerykańskiej legendy koszykówki, szkoleniowca Boston Celtics Reda Auerbacha. – Wtedy było bardzo dużo trenerów. W każdym klubie był wybitny trener. Postawili na trenera Zagórskiego, który świetnie poprowadził naszą kadrę. Wybitny trener, ale podejrzewam, że równych jemu było wielu. On czerpał wiedzę od wielu trenerów klubowych. Nie zamykał się. Jak zdobywaliśmy srebro w 1963 r., to (Władysław) Maleszewski był dla niego autorytetem – zaznaczył były trener reprezentacji Polski seniorek. – Nie grał według schematu. Gra według takich zasad, że zawodnik sam indywidualnie funkcjonował w rozwiązaniach. Dawał zawodnikom bardzo inteligentnym szansę na kreatywność. Teraz zawodnik pełni rolę służebną w stosunku do koncepcji trenera – kontynuował. Ostatni raz na podium międzynarodowej imprezy byliśmy w Helsinkach w 1967 r. O tym, że spadliśmy z europejskiego topu, może świadczyć wynik z ME w Hiszpanii w 1973 r. Wygraliśmy wtedy zaledwie jedno spotkanie i zajęliśmy 12. miejsce. – Jeszcze w Monachium byliśmy na olimpiadzie, ale już bez sukcesów. Można powiedzieć, że od Badalony zaczął się spadek. Od tego czasu nie możemy się odbudować – wskazał. Dlaczego lata 60. były obfite w sukcesy reprezentacji Polski w koszykówce? – Wtedy koszykówka była zbudowana na silnych organizacjach – wojsko, milicja, kluby wybrzeża czy kolejarze. Można powiedzieć, że zawodnicy i szkolenie młodzieżowe było skoncentrowane w kilku klubach, ale dobrze zorganizowane – podkreślił. Do teraz reprezentacyjna, ale także klubowa koszykówka nie została odbudowana. Prof. Tadeusz Huciński jako jeden z powodów głębokiego kryzysu wskazuje na zbyt częste „ściąganie zagranicznych zawodników” do polskiej ligi. – Zaczęło się również to, że kluby w naszym kraju nie wiążą się z polskimi zawodnikami, bo oni nie istnieją. Kiedyś byli Witkowski, Sitkowski, Młynarczyk, Piskun, Pstrokoński, Arent, Pawlak – to byli zawodnicy, którymi młodzież żyła. Młodzież miała wzorce, więc spontanicznie zaczęła ćwiczyć. W Polsce podstawowymi zawodnikami są ci, którzy nie wiążą się społecznie, patriotycznie – stwierdził. O jakich nazwiskach powinniśmy pamiętać, kiedy mówimy o sukcesach koszykarskiej reprezentacji Polski? – Mieczysław Łopatka, Liszko, Witkowski, Sitkowski, Młynarczyk, (…) Pawlak, Olszewski, Piskun, Pstrokoński, Trans, Arent, Olejniczak. Wszędzie mieliśmy wybitności – akcentował prof. Tadeusz Huciński. Szymon Kamysz/ Polacy rozpoczęli w identycznym składzie, jak piątkowe spotkanie z Włochami (82:101), czyli z: Slaughterem, kapitanem Adamem Waczyńskim, Mateuszem Ponitką, Aaronem Celem i Adamem Hrycaniukiem. Z kolei trener Drażen Anzulovic wystawił trzech graczy ligi NBA: Dario Sarica (Philadelphia 76ers), Bojana Bogdanovica (Indiana Pacers) i Ivicę Zubaca (LA Lakers). Po początkowych nerwowych minutach w wykonaniu zawodników obydwu ekip jako pierwsi rytm gry złapali Polacy. Akcje Hrycaniuka oraz Waczyńskiego dały im kilkupunktowe prowadzenie (8:4, 13:9). Rywale mieli jednak przewagę pod tablicami, co bardzo sprytnie wykorzystywali. Wiele problemów stwarzał także polskim obrońcom Bogdanovic. To po jego akcji Chorwaci objęli w siódmej minucie pierwsze prowadzenie 14:13. Biało-czerwoni odpowiedzieli kontratakami kończonymi przez Ponitkę i po 10 minutach był remis 21:21. Coraz większa przewaga pod tablicami i doświadczenie gości dało o sobie znać w drugiej kwarcie. Rywale kontrolowali tempo gry i wykorzystywali straty Polaków, co spowodowało, że mieli kilkupunktową przewagę. Zupełnie nie mógł się przebić przez chorwacką defensywę najskuteczniejszy w meczu z Włochami Slaughter. Do przerwy rywale wygrywali 36:31, mając przewagę pod tablicami (20:14) i wyższy procent rzutów za dwa punkty (50 przy 41 Polaków). Zawodnicy obydwu ekip zupełnie nie mogli się wstrzelić z dystansu – biało-czerwoni trafili raz na 11 prób, a Chorwaci raz na pięć. Sytuacja zmieniła się w trzeciej kwarcie. Od dwóch rzutów zza linii 6,75 m rozpoczął Waczyński, a następnie trafił Slaughter. Rywale też nie byli gorsi – udanymi akcjami z dystansu popisywali się Saric, Bogdanovic i rozgrywający Rok Stipcevic. Chorwacja prowadziła 44:39, ale podopiecznym trenera Taylora udało się doprowadzić do remisów (44:44, 46:46, 50:50). Decydująca dla losów meczu była ostatnia kwarta, przed którą Chorwacja prowadziła 58:54. Polacy bronili w niej z determinacją, ale chorwackie gwiazdy NBA mimo to czasami potrafiły znaleźć drogę do kosza. Udawało się to też jednak gospodarzom. Po efektownym podaniu pod nogą Kamila Łączyńskiego do Hrycaniuka środkowy zdobył dwa punkty i był faulowany, co dało mu dodatkowy rzut wolny, który wykorzystał. Za chwilę Waczyński dwa razy z rzędu trafił zza linii 6,75 m, a Krzysztof Sulima dołożył pod koszem dwa punkty. Na 4 minuty 13 sekund przed końcem Polska prowadziła 72:67 i trener Chorwacji poprosił o czas. Przerwa nie wybiła podopiecznych trenera Taylora z rytmu. Kolejne trzypunktowy rzut wykonał Slaughter i Polska miała największą, ośmiopunktową przewagę w meczu (75:67). Kolejne siedem punktów zdobyli jednak rywale i na osiemdziesiąt sekund przed końcem Polska miała tylko punkt przewagi (75:74). Biało-czerwoni nie tylko nie trafili w trzech kolejnych akcjach, ale stracili piłkę wyrzucając ją spod kosza. Piłka uciekła też Chorwatom. Lider rywali Bogdanovic sfaulował, zdaniem arbitrów, niesportowo Slaughtera na 13,6 s. Pierwszy rzut wolny Amerykanina z polskim paszportem był niepewny, piłka długo tańczyła na obręczy, ale wpadła. Kolejny był już czysty, a sukces przypieczętował także wolnym kapitan Waczyński. Oprócz niego wyróżniającym się graczem był Hrycaniuk (14 pkt i dziewięć zbiórek), zaś Łaczyński zanotował sześć asyst. Całą drużyna spisywała się dobrze w obronie Biało-czerwoni mieli 49 procent skuteczności rzutów za dwa punkty i trafili dziewięć razy zza linii 6,75 m (36 proc,), co rywale uczynili tylko sześć razy w 19 próbach. Polacy mieli 14 strat, wymuszając na Chorwatach aż 17 złych podań. Grali bardziej zespołowo, bo zanotowali 18 asyst przy 14 koszykarzy z Bałkanów. Polska – Chorwacja 79:74 (21:21, 10:15, 23:22, 25:16). Polska: Adam Waczyński 21, Adam Hrycaniuk 14, Slaughter 12, Mateusz Ponitka 12, Aaron Cel 7, Krzysztof Sulima 6, Michał Sokołowski 5, Kamil Łączyński 2, Tomasz Gielo 0, Karol Gruszecki 0, Mikołaj Witliński 0. Chorwacja: Bojan Bogdanovic 22, Dario Saric 17, Ante Zizic 13, Rok Stipcevic 6, Ivica Zubac 6, Ivan Ramljak 4, Krunoslav Simon 3, Tomislav Zubcic 3, Jakov Mustapic 0, Josip Biliovac 0. Źródło: PAP, 30 maja 2022, 17:33 Boston Celtics, obok LA Lakers, jest najbardziej utytułowanym klubem NBA – oba kluby zdobyły po 17 tytułów mistrzowskich Keleher from Mass, USKoszykarze Boston Celtics awansowali do wielkiego finału ligi NBA. W decydującym, siódmym meczu finału strefy wschodniej "Celtowie" pokonali na wyjeździe Miami Heat 100:96, triumfując w rywalizacji do czterech zwycięstw poprowadził do wygranej zdobywca 26 punktów - Jayson Tatum. Amerykanin zapisał również na swoim koncie 10 zbiórek i 6 asyst. Dla gospodarzy 35 punktów rzucił Jimmy wielkim finale Celtics zmierzą się z Golden State Warriors, którzy rozprawili się z Dallas Mavericks w pięciu spotkaniach. Pierwszy mecz finału NBA w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego w San będzie dopiero drugi finał Celtics z Warriors. Poprzedni, w 1964 roku wygrali koszykarze z Bostonu, mający w składzie Billa Russella. Ograli "Wojowników", których gwiazdą był wtedy legendarny Wilt ofertyMateriały promocyjne partnera W 2019 roku byli jednymi z bohaterów koszykarskich mistrzostw świata. Swoim dojściem do ćwierćfinału – po kapitalnych meczach z Rosją czy Chinami – sprawili ogromną niespodziankę i przyciągnęli przed telewizory miliony Polaków. Jednak w kolejnych mistrzostwach świata… nawet nie zagrają. Po dzisiejszej porażce z Niemcami polscy koszykarze nie mają już szans na awans do treści Sytuacja skomplikowała się dawno Dobry początek I po wszystkimSytuacja skomplikowała się dawnoPrzed startem eliminacji do mistrzostw świata raczej nikt nie zakładał takich problemów. W grupie z Niemcami, Izraelem i Estonią owszem, nie miało być łatwo, ale też – biorąc pod uwagę, że do kolejnej fazy kwalifikacji wychodzą trzy ekipy – Polacy nie powinni mieć problemów. Takie głosy słyszało się najczęściej. Tymczasem odmłodzona przez nowego selekcjonera, Igor Milicicia, kadra, która w dodatku nie mogła skorzystać ze swoich liderów ( Mateusza Ponitki i Slaughtera) kompletnie nie dawała sobie pierwszym meczu eliminacji, z Izraelem, mieliśmy jednak dobre momenty, a i porażka akurat z tą reprezentacją wielkiego wstydu nie przynosi, bo to całkiem solidna ekipa. Drugi mecz był już za to wielkim minusem dla Milicicia i jego podopiecznych. W listopadzie ubiegłego roku przegrali bowiem w Estonii (71:75), a potem nie odrobili strat w dwumeczu, grając już u siebie. Bo choć wygrali, to tylko dwoma oczkami (70:68). I znajdowali się w trudnej sytuacji, której nie pomogła również przegrana z Niemcami u przed ostatnimi dwoma meczami pewne był jedno – jeśli Polska chciała pojechać na mistrzostwa, musiała wygrać Izraelem się udało. Po fenomenalnej trójce Jarosława Zyskowskiego w samej końcówce na wagę remisu, a potem po dobrze rozegranej dogrywce. Dziś jednak czekało na Polaków być może najpoważniejsze wyzwanie – mecz z Niemcami na ich terenie. Z Niemcami, w których składzie szaleć miał Dennis Schroeder, na co dzień gracz Houston Rockets. A przy okazji – koszykarz takiej klasy, jakich Polska aktualnie nie ma. Oby jeszcze tylko przez jakiś czas, bo przecież bardzo liczymy na rozwój talenty Jeremy’ego JAK JEREMY SOCHAN WPASUJE SIĘ W SAN ANTONIO SPURS?Dziś Sochana jednak nie było, walczyć musieli więc inni. A była to walka nie tylko o przedłużenie nadziei na mistrzostwa, ale też o to, by nie stać się nagle europejskim outsiderem w kwalifikacjach do Eurobasketu 2025. Porażka i czwarte miejsce w tej fazie eliminacji do MŚ zepchnęłyby nas bowiem do prekwalifikacji mistrzostw Europy i walki z takimi zespołami jak Cypr, Austria, Portugalia, Macedonia Północna czy Rumunia. Czyli europejskimi słabeuszami, nazywając rzeczy po imieniu. W dodatku druga runda prekwalifikacji – rozegrana w trzech oknach reprezentacyjnych – rozpocznie się… nawet przed tegorocznym Eurobasketem. Zamiast więc grać sparingi i przygotowywać się do mistrzostw Europy, Polacy byli narażeni na to, że będą musieli walczyć o swoje w meczach o niestety, dokładnie tak początekJako pierwsi w dzisiejszym meczu odskoczyli Niemcy. Trafili dwukrotnie, prowadzili już 5:0. Polacy jednak ani trochę się tym nie zrazili, a zamiast tego zaczęli… trafiać za trzy, co często nie jest naszą mocną stroną. Najpierw skutecznie rzucił Slaughter, potem dwa razy Michał Sokołowski. Na parkiecie szalał też Mateusz Ponitka i to po obu stronach boiska – pod własnym koszem harował w defensywie, pod koszem rywali rozgrywał, ale też samemu starał się kończyć akcje. Gra Polaków naprawdę mogła się w tamtym okresie podobać, nasi koszykarze byli nawet na czteropunktowym prowadzeniu, choć Niemcy zdołali ostatecznie pierwszej kwarcie było 19: mogliśmy żałować? W sumie tego, czego żałowaliśmy i później, przez cały mecz. Niewykorzystanych okazji. W ekipie Polski za dużo było nieporozumień, przepuszczonych piłek, niecelnych podań. Brakowało też ruchu, pokazywania się na pozycji. W dodatku słabo grali nasi wysocy zawodnicy, Olek Balcerowski – który jeszcze niedawno był zgłoszony do draftu i miał nadzieję na angaż w NBA – właściwie nie potrafił wykorzystać swojego wzrostu. Jeśli oglądał go w dwóch ostatnich spotkaniach kadry jakiś klub z najlepszej ligi świata, to jego dyrektor sportowy prawdopodobnie właśnie ostatecznie wykreślił nazwisko Olka ze swojego nie oznacza, że było źle. Nie, nie było. Bo Polacy walczyli z Niemcami jak równi z równymi nawet mimo własnych problemów. Druga kwarta była tego dobrym przykładem – fantastycznie grał w niej zwłaszcza Slaughter, zdobywca 16 punktów, który ogółem w meczu przekroczył nawet trzydzieści oczek i ciągnął naszą reprezentację za uszy. A to ciągnięcie niestety zaczynało być potrzebne, bo z przodu mieliśmy coraz większe problemy przy agresywnej i dobrze ustawionej obronie Niemców. Balcerowski nadal nie trafiał w idealnych sytuacjach, podobnie jak na przykład Tomasz rywali z kolei zaczynał budzić się Dennis Schroeder, który nie grał dziś może na najwyższej skuteczności, ale im dalej w mecz, tym częściej pokazywał się z doskonałej strony. A Polacy raz po razie zostawiali mu za dużo miejsca. Skończyło się tak, że Niemcy do przerwy prowadzili czterema po wszystkimW trzeciej kwarcie przy życiu zaczęła trzymać nas głównie defensywa. Świetnie potrafiliśmy wymusić ofensywne faule, dobrze pracowaliśmy też przechwytami i odbiorami. Brylował zwłaszcza Michał Sokołowski, raz po raz broniący kosza i karcący Niemców w ten właśnie sposób. Tyle że rywale uczyli się naszej obrony i znajdowali na nią sposoby, my wręcz odwrotnie – mieliśmy z ich defensywą coraz większe problemy. Znów brakowało też ruchu, przez co Slaughter czy Ponitka nie mieli jak rozegrać piłki i decydowali się na indywidualne akcje, obarczone większą szansą tego wszystkiego – głównie za sprawą świetnych trójek – Polacy potrafili nawet na powrót wyjść na prowadzenie. A potem przyszła że jeszcze na kilka minut przed końcem meczu mieliśmy pięć punktów przewagi, to festiwal błędów z naszej strony – połączony ze znakomitą grą Schroedera i jego kolegów – pozbawił nas szans na awans. Lider Niemców zanotował ostatecznie 38 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst, czym przyćmił nawet Slaughtera i jego 32 oczka. W końcówce to jego rzuty wolne, trójki oraz asysta do Johannesa Voigtmanna, który akurat wtedy – w czwartej próbie – trafił po raz pierwszy w meczu za trzy, pozbawiły nas nadziei na przegrali 83:93 i stracili szansę na wyjazd na mistrzostwa świata. Poza tym utrudnili też sobie życie w kwalifikacjach do mistrzostw Europy. Niestety, na ten moment nasza kadra wróciła do pozycji europejskiej szarzyzny. Mimo że potencjał ma dużo Newspix Najnowsze KoszykówkaOjrzyński: W drugiej połowie cierpieliśmy Korona Kielce pokonała Śląsk Wrocław 3:1 i tym samym odniosła pierwsze zwycięstwo po powrocie do Ekstraklasy. – Było gorąco, ale zrobiliśmy robotę – cieszył się trener złocisto-krwistych Leszek Ojrzyński. – Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Szczególnie pierwsze 10 minut, kiedy to byliśmy praktycznie cały czas w okolicach pola karnego Śląska, który nie oddał żadnego celnego strzału do przerwy. Niestety, popełnialiśmy błędy przy […] opanował przestrzeń powietrzną nad Kielcami Gdyby piłkarze Śląska Wrocław mieli jakieś problemy z prawem, raczej nie mogliby posłużyć się poniedziałkowym wieczorem jako alibi. Choć ich „poczynania” obserwowało ponad dziesięć tysięcy kieleckich widzów, to ciężko było zauważyć, że ekipa z Dolnego Śląska dojechała na ten mecz. Korona zagrała swoje, trochę porąbała, trochę podostrzyła, ale i trochę postrzelała, wygrywając tym samym swój pierwszy mecz po powrocie do Ekstraklasy. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie zdobycze […] z nowym trenerem. Przed nim wielkie wyzwanie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oficjalnie przedstawiła dziś nowego trenera. Został nim Tuomas Sammelvuo, 46-letni Fin, który ma za sobą pracę z reprezentacjami swojego kraju i Rosji oraz w klubach z tego państwa. Jako siatkarz występował z kolei przez rok w kędzierzyńskim zespole. Teraz czeka go trudne zadanie – po świetnych sezonach Nikoli Grbicia i Gheorghe Cretu będzie starał się utrzymać mistrza Polski na szczycie nie tylko krajowych, ale i europejskich rozgrywek. I to bez Kamila Semeniuka. Gheorghe […] Polonii. Tłumy odbijały się od bramek i nie weszły na stadion Polonia Warszawa zalicza „wspaniały” powrót na szczebel centralny. W poprzedniej kolejce skompromitowali się kibice, którzy przerwali mecz z Pogonią w Siedlcach, a dzisiaj ich śladami poszli działacze. Otóż władze Czarnych Koszul spotkanie ze Stomilem Olsztyn przy Konwiktorskiej zgłosiły jako imprezę na 2500 osób, a że chętnych było więcej, tłumy zatrzymywały się na bramkach. Cóż, widzieliśmy lepsze działania marketingowe, szczególnie klubu, który od dawna musi egzystować w cieniu drugiego, znacznie […] Makuszewski wrócił do Polski, zagra w Odrze Opole Maciej Makuszewski po półroczu spędzonym w lidze islandzkiej wrócił do Polski. Skrzydłowy podpisał dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o 12 miesięcy z I-ligową Odrą Opole. Makuszewski to pięciokrotny reprezentant Polski, w ojczyźnie w przeszłości występował w Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk oraz Lechu Poznań (235 meczów w Ekstraklasie, 28 goli), natomiast za granicą grał w Tierieku Grozny w Rosji (14 meczów w lidze, bez gola), Vitorii Setubal w Portugalii (14 meczów w lidze, bez gola) i ostatnio […] który odbudowuje Arsenal. Kim jest Edu Gaspar? Piłkarzem nie był wybitnym, za trenerkę nawet się nie zabierał, ale stanowiska dyrektorskie są pod niego skrojone. Po owocnej współpracy z Corinthians i reprezentacją Brazylii wrócił do Europy, gdzie podjął się niezwykle trudnej misji odbudowy Arsenalu po erze Arsene’a Wengera. Początki miał trudne, wdrożył plan pięcioletni, ale jego efektów na razie nie widać. Na razie, bo zbliżający się sezon ma być przełomowy. Mowa o Edu Gasparze, który odpowiada za świetne okienko transferowe Kanonierów. Pierwszy kontakt […] Bill Russell, jedenastokrotny mistrz NBA W wieku 88 lat zmarł Bill Russell, jedenastokrotny mistrz NBA, mistrz olimpijski z 1956 i pierwszy czarnoskóry trener w NBA, który w tej roli zdobył dwa mistrzostwa z zespołem Boston Celtics. To najbardziej utytułowany zawodnik w historii amerykańskich sportów drużynowych. Z Celtics związany był zresztą przez całą karierę zawodniczą w najlepszej lidze świata – od 1956 do 1969 roku (ostatnie cztery sezony spędził tam w roli grającego trenera). Trafił na złoty okres […] Westbrook jak… Cristiano. Trudne czasy starzejącej się gwiazdy Cristiano Ronaldo pewnie wciąż należy do grona najlepszych piłkarzy na świecie, a Russell Westbrook do koszykarskiego topu już nie, ale między nimi jest sporo podobieństw. Starzejące się gwiazdy chciałyby grać w innych zespołach, ale nikt… nie kwapi się, żeby ich zatrudnić. Koszykarz Lakers jest na zakręcie. W ostatnich tygodniach „zadrwił” z niego nawet Jeremy Sochan, jedyny Polak w NBA. „Zadrwił” to duże słowo, ale trzeba przyznać, że Jeremy przez chwilę znalazł się […] Durant może zmienić klub, czyli dalsza część kontrowersyjnej kariery Kevin Durant to jeden z największych talentów w historii koszykówki. Mimo tego nieustannie – od 2016 roku, kiedy po raz pierwszy zmienił zespół – musi mierzyć się z głosami krytyki. Teraz zarzuty co do jego ambicji oraz sposobu prowadzenia kariery są tym głośniejsze, że zażądał transferu z Brooklyn Nets. Czyli według niektórych – znowu ucieka od wyzwania. Zazwyczaj kiedy wielki sportowiec osiąga pewien wiek, szacunek i uwielbienie przychodzą naturalnie. […] świata nie dla Polski. Koszykarze przegrali z Niemcami W 2019 roku byli jednymi z bohaterów koszykarskich mistrzostw świata. Swoim dojściem do ćwierćfinału – po kapitalnych meczach z Rosją czy Chinami – sprawili ogromną niespodziankę i przyciągnęli przed telewizory miliony Polaków. Jednak w kolejnych mistrzostwach świata… nawet nie zagrają. Po dzisiejszej porażce z Niemcami polscy koszykarze nie mają już szans na awans do turnieju. Sytuacja skomplikowała się dawno Przed startem eliminacji do mistrzostw świata raczej nikt nie zakładał takich problemów. W grupie z Niemcami, […] koszykarze wyrwali zwycięstwo z Izraelem. Wciąż są w grze o MŚ Przewaga własnego parkietu, brak największej gwiazdy w zespole rywali, a także powrót do gry Mateusza Ponitki. Reprezentacja Polski w koszykówce miała przed dzisiejszym meczem z Izraelem parę powodów do optymizmu. Łatwo na parkiecie jednak nie było – bo Biało-Czerwoni uporali się z rywalami dopiero w dogrywce (90:85). Najważniejsze jest jednak to, że zachowali szansę na awans do przyszłorocznych mistrzostw świata. Tak jak bramki Lewego w Bayernie nie były nigdy jednoznaczne z tym, że w polskim futbolu […] trafił pod skrzydła legendy. Gregg Popovich zaopiekuje się Jeremym Sochanem Kto jeszcze rok temu pomyślałby, że znów będziemy mieć Polaka w NBA? Kto wpadłby na pomysł, że taki zawodnik będzie wybrany w pierwszej dziesiątce draftu?! Teraz taki scenariusz się sprawdził. Nie dość, że Jeremy Sochan wkracza do NBA z wielkimi nadziejami, to jeszcze trafia do ekipy Gregga Popovicha, czyli najbardziej uporządkowanej organizacji w całej lidze. Legenda u steru Mówisz San Antonio Spurs, myślisz Gregg Popovich. Trzeba naprawdę długo […] Jeremy Sochan, syn byłej koszykarki Polonii Warszawa Anety Sochan i Amerykanina, jest pierwszym Polakiem wybranym z tak wysokim numerem, w czołowej dziesiątce draftu ligi NBA. Fachowcy widzą w reprezentancie Biało-czerwonych perspektywicznego koszykarza, który dzięki warunkom fizycznym (206 cm wzrostu), dobrej koordynacji, umiejętnościom w defensywie i boiskowej inteligencji może występować na różnych pozycjach. Polscy koszykarze w NBA Przed nim w tych rozgrywkach występowali Cezary Trybański (nie był wybierany w drafcie, trafił w 2002 r. do Memphis Grizzlies wprost z zespołu Blachy Pruszyński Pruszków), Maciej Lampe (2003 r., numer 30 - New York Knicks) i Marcin Gortat (2005 r., numer 57 - Phoenix Suns, oddany do Orlando Magic). W drafcie wybrano także Szymona Szewczyka (2003, numer 35 - Milwaukee Bucks), ale ostatecznie nie pojawił się na amerykańsko-kanadyjskich parkietach. Jestem bardzo szczęśliwy. To wielkie błogosławieństwo, nie mam słów! W reprezentacji Polski miałem szansę zagrać z seniorami. To bardzo mi pomogło, byłem w profesjonalnym środowisku, wszyscy dawali mi mnóstwo porad - przyznał Jeremy Sochan zaraz po wyborze przed kamerami stacji ABC. Świetna wiadomość dla polskiej koszykówki To świetna wiadomość dla całej polskiej koszykówki. Nasz reprezentant Jeremy Sochan będzie w przyszłym sezonie grał dla San Antonio Spurs! Gratulujemy i życzymy długiej oraz pełnej sukcesów kariery w najlepszej lidze świata. Mamy jednocześnie nadzieję, że wkrótce zobaczymy Jeremiego w Biało-czerwonej koszulce podczas EuroBasketu - powiedział prezes PZKosz Radosław Piesiewicz, cytowany przez stronę federacji. Z numerem jeden tegorocznego naboru do ligi trafił silny skrzydłowy Pablo Banchero z uniwersytetu Duke, wskazany przez Orlando Magic. 19-letni koszykarz został 13. z rzędu graczem wybranym z najwyższym numerem zaledwie po roku gry w college'u. Z "dwójką" przez Oklahoma City Thunder pozyskany został środkowy Chet Holmgren z Gonzagi, a z numerem trzecim kadrę Houston Rockets zasilił silny skrzydłowy Jabari Smith z Auburn. Najszybciej z zawodników spoza USA, z numerem szóstym, przez Indiana Pacers wybrany został Kanadyjczyk Bennedict Mathurin z Arizony. Sochan jest pierwszym graczem z Europy w naborze 2022. Sochan będzie miał szansę na grę Chciałbym trafić do dobrego klubu, takiego, w którym będę miał szansę na grę, uczenie się, mocne trenowanie - mówił Polak przed czwartkową ceremonią w hali Barclays Center w Nowym Jorku. W klubie z Teksasu powinien mieć ku temu wszelkie dane. W minionym sezonie Spurs, w składzie z austriackim środkowym Jakobem Poeltlem, zajęli 10. miejsce w Konferencji Zachodniej z bilansem 34-48. W fazie play in przegrali z New Orleans Pelicans (9. lokata) 103:113 i nie zakwalifikowali się do play off, podobnie jak rok wcześniej. Źródło: pap,

polscy koszykarze w nba