Krzyż Zasługi – polskie cywilne odznaczenie państwowe, nadawane za zasługi dla Państwa lub obywateli, ustanowione na mocy ustawy z dnia 23 czerwca 1923 roku i nadawane do chwili obecnej. Krzyż Zasługi dzieli się na trzy stopnie: Złoty Krzyż Zasługi, Srebrny Krzyż Zasługi, Brązowy Krzyż Zasługi.
Jedna z sióstr powiedziała, że widzi na niebie Ojca Niebieskiego i Maryję z Dzieciątkiem a nad nimi jakby kopuła podobna do kopuły na Watykanie, i ja też widziałem te rzeczy na niebie. Dodatkowo podczas modlitwy różańcowej wirowały mi w głowie słowa Pana Jezusa z Ewangelii: "Zburzcie tę świątynię, a ja odbuduję ją w trzy dni".
Odkryj wspaniały widok krzyży i aniołów pojawiających się na niebie w całej Ameryce i podziwiaj majestatyczne pokazy ukazujące chwałę Boga. Przeczytaj więcej o tym podnoszącym na duchu zjawisku w naszym artykule „Niebiosa deklarują Jego chwałę”.
Niektóre przepowiednie mówią o krwistoczerwonym krzyżu, który ma się pojawić na niebie w czasach ostatecznych. Wszystko wskazuje na to, że ten znak obserwowano już w 774 roku i był on związany z tajemniczą radiacją. Naukowcy rozwiązali zagadkę tego fenomenu.
Zobacz także Narada w Niebie; Życie przedziemskie. Konflikt pośród duchowych dzieci Boga, który miał miejsce w życiu przedziemskim. Szatan został wypędzony z nieba na zie
Krzyż przed pałacem prezydenckim, Wydarzenie w 2010 roku . Drzewo · [ Standardowy] Krzyż mi nie przeszkadza Nagonka na tzn "Obroncow" Krzyża lekko tak
5N1Nq. Znaki przyjścia Chrystusa Pana i końca świata: Fałszywi prorocy. „Pokojowe rozmowy” – narzędziem wojny. Fałszywa nauka zwalczająca Kościół i religię. Nowomoda. Straszny głód i choroby. Anomalie w pogodzie. Prześladowanie chrześcijan. Fałszywi prorocy. Odrzucanie Różańca. Lekceważenie Chrystusa Eucharystycznego w kościołach. Tabernakula spychane na boczne ołtarze! Upadek zakonów. Sąd Boży. Czuwajcie i módlcie się! Życiorys tej pokornej niewiasty oraz przekazy dawane jej z Nieba zostały opisane w książce ks. Ryszarda Ukleja SDB pt. „ Tryumf Kościoła według wizji św. Jana Bosko” . Tam zostały ukazane fragmenty z książki „Orędzia Zbawienia” które teraz wypełniają się i będą się wypełniały na naszych oczach. Fragment książki: 13 października 1884 r. Ojciec Święty Leon XIII doświadczył szczególnego przeżycia mistycznego. Dotyczyło ono obecnych czasów. W czasie dziękczynienia po Mszy Świętej popadł na krótko w ekstazę, w czasie której usłyszał w pobliżu Tabernakulum następujący dialog. Gardłowym głosem, pełnym złości, szatan krzyczał: Mogę zniszczyć Twój Kościół! Łagodnym głosem Jezus powiedział: Potrafisz? Więc próbuj. Szatan: Ale do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy! Jezus: Ile czasu i władzy potrzebujesz? Szatan: Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą. Jezus: Będziesz miał ten czas i władzę. Które stulecie wybierasz? Szatan: To nadchodzące [XX w.]. Jezus: Więc próbuj, jak potrafisz. Po tym przeżyciu Leon XIII udał się pospiesznie do swego biura i ułożył modlitwę do Świętego Michała Archanioła. Oto jej treść: „Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Niech go Bóg pogromić raczy, pokornie o to prosimy, a Ty wodzu zastępów anielskich, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do Piekła. Amen”. Papież polecił kapłanom i wiernym odmawiać tę modlitwę po Mszy Świętej. ******* Warto wiedzieć, że wyuczony zawód, lekarz, nie przyniósł Zofii Nosko tak dużej sławy jak proroctwa, które zgromadzone zostały w trzytomowych „Orędziach Zbawienia”. Z pewnością prawdziwe nazwisko autorki mówi niewiele, zwłaszcza że zawsze podpisywała się ona pseudonimem „Centuria” i po nim głównie rozpoznają ją czytelnicy. Prywatnie „Centuria” była skromnym człowiekiem. Nigdy nie obnosiła się ze swoimi wizjonerskimi zdolnościami, wręcz ukrywała je przed rodziną. Potrafiła podzielić się z potrzebującymi każdą posiadaną przez siebie rzeczą. Oddała nawet wszystkie swoje meble i sprzęty domowe najuboższym, zanosząc je do Domu Św. Brata Alberta. Ostatnie dziesięć lat życia było dla Zofii Nosko pasmem cierpień. Nie wynikały one z choroby, bowiem kobieta doznawała potwornych mąk cielesnych za sprawą szatana. Aby zrozumieć ich pochodzenie, należy wiedzieć, że Nosko pomagając duszom czyśćcowym, wzięła na siebie ciężar ich grzechów. Kobieta cały swój los zawierzyła Bogu, dla niego nie zlękła się nawet cierpień doznanych za sprawą szatana. Na dwa tygodnie przed śmiercią Nosko zdarzył się niezwykły w swojej wymowie cud. Mistyczka złożyła całe życie w ofierze Stwórcy, przysięgając pod krzyżem. Możemy wierzyć lub poddawać w wątpliwość wiadomość, że po tym geście symbol męczeńskiej śmierci Chrystusa samoistnie rozdzielił się na pół, ale to zdarzenie ponoć rzeczywiście miało miejsce. Spuścizna Zofii Nosko – „Orędzia Zbawienia” – w opinii znawców uchodzi za najwybitniejsze dzieło mistyki światowej. Adresowane są one do wszystkich ludzi żyjących współcześnie, czyli według samej autorki, u kresu końca dziejów. Jeśli dręczą nas myśli na temat końca świata powinniśmy sięgnąć do oryginalnego tekstu „Orędzi Zbawienia”, a odnajdziemy w nich odpowiedzi na wszystkie pytania. W dziele pojawiają się wizje przyszłych losów nie tylko Polski, ale całego świata, w których potworny strach przeplata się z ogromną nadzieją na zabawienie. Orędzia Zbawienia, t. I-III, Szczecin 1995 r. Pan Jezus i Matka Boża do „Centurii ” : Pojawią się ludzie – manekiny „Pisz uważnie: W całej Europie nastąpi wrzenie, inne części ziemi walczyły już od lat. To są i będą początki zuchwałości złego ducha. Świat będzie nadal pogrążał się w ciemności, wiara święta, religia wszędzie są lekceważone, ignorowane. To jawne działanie szatana. Liczne narody poddadzą się złej, szatańskiej propagandzie. Będzie to jak uderzenie młota. W tym czasie dwóch mężów stanu zejdzie z tego świata i stanie przed sądem. Ludźmi na ziemi rządzić będą bestie, a nie mężowie szlachetni i poważni. Chciwość wyrastać będzie okrutnie w każdym sercu. Przed czasem grozy pojawią się ludzie-manekiny, bezwolne i bezduszne, którzy będą służyli złemu duchowi i będą spełniali jego rozkazy. Okrucieństwo i niewola obejmie cały świat. W dniu, w którym jedna z głów ukoronowanych odejdzie w zaświaty, zapłonie ogień na południowej części północy. Liczne narody i ludy przemieszają się, w dniu tym też upadnie na wieki wieków idea i godło szatana. Ulicami wielkiego miasta, gdzie szerzony był ateizm, przejdą sztandary z wizerunkiem Chrystusa, Najświętszej Maryi Panny, z Krzyżem zwycięskim. Godło trzech dużych państw upadnie, zdeptane przez Anioła sprawiedliwości. W krainie zaś ludnej, wielkiej, w te dni tylko puszczyk śpiewać będzie nad mogiłami i zwłokami ciał. Ogień powoli pożerać je będzie. Serce Europy zakwitnie, stanie się wolne, zahuczą wolne sztandary, nigdy już nikt nie będzie ciemiężył więcej tego narodu. Do Polan przypłyną i przybiegną wszyscy. Dzieci moje. śpiewajcie: Hosanna, Alleluja, Chwała Bogu,Władcy Wszechmocnemu, Jemu cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków. Zaprawdę wypełnią się te czasy. Amen.” (18 XlI 1984 r.). Wilczy bilet szatana „Wszystkie dzieci ziemi, które zły duch trzymał na łańcuchu kłamstwa, zła, obłudy, rzucą mu w jego fałszywą twarz swoje bilety przynależności do niego i właśnie te dzieci najzagorzalej będą go tępić i niszczyć w dniu oskarżenia, mówiąc: Karmiłeś nas kłamstwami, niewolą ducha, szydziłeś z prawdy, fałszowałeś wszystko – oto teraz zgiń na wieki! Będą się przyglądały ze zdziwieniem inne dzieci, które nigdy nie były w jego szeregach. Będą patrzały na bezmiar zapalczywości tych dzieci które były mu posłuszne, a które wołać będą: Oddaliśmy tobie twój wilczy bilet, by móc cię niszczyć i ćwiartować do końca za twój fałsz, obłudę, kłamstwo, którymi nakarmiłeś nas. Nie mamy dla ciebie litości, kłamco, oszczerco, wężu starodawny, szatanie-diable. Swoje chorągwie zbrukane krwią bratnią będą drzeć i deptać, i zwrócą wszyscy swoje twarze ku Bogu, i wykrzykną wszyscy oszukani przez złego ducha: Jedynie tylko Bóg Najświętszy w Trójcy Jedyny jest godzien wszelkiej chwały i służenia Mu! Amen.” (20 l 1982 r.). Trąbi Anioł Siódmy „ Ach. jak cały świat obraża Trójcę Przenajświętszą! Ja. Matka wasza, Niepokalane Poczęcie. Maryja, tyle razy prosiłam, upominałam, tłumaczyłam, płakałam nad wami wszystkimi, lecz wy nie chcieliście Mnie słuchać i nie chcecie. To, co powiedziałam i mówię moim dzieciom, lekceważyliście, lekceważycie, wyśmiewacie się i nie przyjmujecie ostrzeżeń i upomnień. Zapamiętajcie sobie, że te dni są dniami, kiedy trąbi Anioł Siódmy, to jest trąba Bożego rozrachunku z wami. Waga-Sąd będzie bardzo sprawiedliwa i dokładna. Dzieci moje, czy nigdy nie czytaliście i nie słyszeliście o potopie? Pochłonął on całą ludzkość, a przecież potop, który ma was nawiedzić, to potop ognisty. O, dzieci moje, jest to potop sto razy straszniejszy od potopu fal wody. Za grzechy wasze czeka was potop ognisty! Nie pojmujecie tego, że wszystko w jednej chwili stanie w morzu ognia? I niebiosa zapłoną, i ziemia zapłonie, o, nic nie może się ostać w te dni! Ciała wasze będą jak zwalone stosy gnoju, zwęglone, cuchnące, będą leżały na ulicach. Nie będzie tego, kto by opłakiwał te ciała, bo nawet gdy zostanie ktokolwiek, to odejdzie mu wszelki rozum, stanie się podobny do nierozsądnego ptaka, deptać będzie ciało swych dzieci i rozdzierać własne.” (12 V 1982 r.)Nawracajcie się i nie grzeszcie! Nie chcę was straszyć, ale jak Matka, najlepsza Matka, dziś proszę was: Zaniechajcie drogi, którą ubił wam szatan-diabeł. Droga ta ubita jest rozbojem, mordem, walką z Bogiem Najświętszym, niszczeniem wszelkich Praw Bożych, niszczeniem swojej godności, rodzin, niszczeniem dni świętych, gwałceniem i poniewieraniem wszystkiego, co piękne, dobre i szlachetne, pochodzące ze źródła Najświętszej Miłości i Mądrości – Serca Bożego. Ja was proszę, upominam, módlcie się, nie chodźcie po krętych drogach zła, prostujcie wasze drogi, odstąpcie od grzechu, w którym jest piekło i wszelkie zło zrodzone przez złego ducha. Proszę was, nawołuję każdą rodzinę, każde dziecko z osobna, powstańcie ochrzcić wasze dzieci w Świętym Kościele Bożym. Niech nie będzie między wami synów i córek, których Syn mój nie będzie mógł wszczepić w Winną Latorośl – w Kościół Boży. Każde z dzieci waszych musi być jak kotwica rzucona w ogród Ducha Świętego, bo tylko wówczas ma życie i trwa w Bogu. Dalej proszę was i nakazuję, każde życie poczęte pielęgnujcie i zachowujcie, nie zabijajcie go! Matki, ojcowie, niech krew niewinnego Abla nie płynie po udręczonej grzechami ziemi. Szanujcie dni święte, nie gwałćcie ich. Nade wszystko kochajcie Trójcę Przenajświętszą, z wielkim uwielbieniem wspominajcie Ją, albowiem jest to Ojciec Święty, Syn Boga Żywego i Duch Święty pochodzący od Ojca i Syna. Przygotujcie, dzieci moje, tron w sercach waszych. Niech z miłością i rozkoszą zasiądzie w sercach Trójca Przenajświętsza, ubogaci was w życie wieczne, otworzy wasze umysły na prawdę Bożą, uczyni was świętymi, byście mogli przebywać na wieki w Królestwie Bożym. Amen ”. (12 V 1982 r.). Krzyż na Niebie – ostatnim ostrzeżeniem. Kosmiczna – katastrofa. Trzy dni ciemności. Ostatnie żniwo demonów. Klęska szatana. Wskrzeszenie ziemi. „Najpierw na niebie zobaczycie wielki złocisty Krzyż. Wszyscy i na całym świecie usłyszycie wielki grzmot, powstanie wicher jako trąba morska, wszystko zmiatać będzie, co stanie na jego drodze. Ziemia nagle zacznie drżeć, początkowo z przerwami, potem bezustannie kolebać się będzie. Gwiazdy będą zmieniały swój kierunek szybko i zupełnie inaczej niż zawsze, widok nieba się zmieni, zginie Duży Wóz, Mały Wóz, wszystko będzie się od siebie oddalać, niebo stanie się inne, nieprzyjemne. Między wami pojawią się tej nocy ci, co już dawno pomarli. Wszystko zacznie płonąć. Także powietrze i woda. Miłosierdzia dostąpią jedynie ci, którzy mają Boga w sercu. Będą też przebiegać ulicami wytoczone z Piekieł wozy, naładowane demonami i złymi duchami. One to czynić będą wielkie spustoszenie, zgiełk, hałas, jęk i płacz. Domy wasze będą się rozpadały jak domki z kart. W tej strasznej godzinie szatani będą sobie śmiało poczynać, porywać będą dusze tych, co to Boga się wyrzekli i szerzyli na świecie niewiarę; tych, co z serc Ludu Bożego Krzyż i wiarę wyrywali. A tej nocy ciemnej niech drżą matki morderczynie, te,co mordowały dzieci poczęte . Wielkiej grozy coraz więcej będzie. Morza i oceany wystąpią ze swoich brzegów i będą iść na ląd w postaci wielkiej, stojącej ściany. Potem wszystko obejmie pierścień, który błyskawicznie będzie się rozszerzał z minuty na minutę. Będzie stawał się ogniem huraganowym, tak że obejmie całą kulę ziemską. Wszystko zacznie płonąć, woda mórz i oceanów wrzeć będzie i płonąć jak nafta 3. Jeśli te dni ciemności nie będą od ludzkości odwrócone, wszystko, co żyje na ziemi, w tych dniach ciemności zginie. Łaski Miłosierdzia dostąpią jedynie ci, co Boga mają w sercu, żyją według świętych Bożych Przykazań, mają silną wiarę w Trójcę Przenajświętszą, w Niepokalaną Dziewicę Maryję. Tylko oni mogą przetrwać i przez modlitwę, i ofiarę swego cierpienia przetrwają. Po trzech dniach strasznej nawałnicy, strasznego gniewu Bożego, ciemności będą powoli opuszczały zbolałą, opuszczoną planetę Ziemię. Widok jej będzie straszny. Będą zgliszcza, same zgliszcza, popioły. Tam. gdzie były góry, będą rozpadliny i gotująca się w nich woda. Tam, gdzie były morza, będą kamienne, błotniste obszary. W tym czasie wszystkie wody będą zatrute i ciemne jak smoła. Piątego dnia zstąpi z Nieba wielki, święty, majestatyczny Anioł Boży w białych szatach. W dłoni będzie trzymał gałązki hizopu i On to, do wszystkich mórz, rzek i oceanów włoży owe gałązki hizopu i oczyści wody, i znowu gorzka woda zmieni się w słodką, nadającą się do picia. A woda stanie się jasna, uświęcona mocą Bożego hizopu, i będzie zdrowa jako napój. W tym czasie nie będzie też drzew i nie będzie żadnej roślinności, tylko nagie skały.”(tom I, orędzie nr 71. VI 1985 r.). Mowa tu oczywiście o tych rodzicach, którzy nie uznali swojej winy w Sakramencie Pokuty, nie przepraszali Boga i nie pokutowali za popełnione zbrodnie – przyp. redakcji. Mowa o ogniu , który ogarnie całą ziemię , na skutek wybuchów wulkanów i zderzenia z komety z ziemią – blask prawdy „Bardzo daleko we wszechświecie zapłonie Słońce, blask jego będzie wielki. Tego blasku nie będzie widzieć ten, kto służył szatanowi, stał w jego szeregach, kto poczytywał sobie za zaszczyt przynależeć do jego sług. W ów dzień szukać będą schronienia słudzy szatana, słudzy fałszywej teorii, która z Bogiem walczyła i Jego Świętymi Prawami. Szukać będą tego schronienia w głębinie ziemi, w głębinach morza i w powietrzu, lecz czas ich skończony. Hufce świętych Aniołów strącą wszystkich, z powietrza wydobedą, z morza i z ziemi, i dokona się sąd nad nimi, nad ich nieprawością.” (15 XII 1984 r.). Nowa era. Nowa Jerozolima „Ta ziemia, którą Bóg Święty stworzył jako Błogosławieństwo, bo to ona rodzi wszelkie potrzebne do życia płody, wykonuje posłusznie plan Świętego Boga za wszystkie grzechy całej ludzkości i zapanuje Nowa Era. Będzie jedna wiara, jeden Święty Pasterz – Jezus Chrystus, i wszyscy w te dni będą się wielce miłowali, będą się nawzajem strzec przed popełnieniem grzechu, przed jego jadem, i już nigdy nie będzie przez człowieka znieważone Najświętsze Imię Boże. Pan będzie przechadzał się wśród swego ludu jako Pasterz doskonały. Z Nieba zostanie zesłana Nowa Jerozolima i będzie złożona w niej, przed Tronem Najwyższego Boga, wieczna, najdoskonalsza Ofiara Baranka Świętego, która po wszystkie wieki wieków obmyła ziemię i plemię ludzkie. Ołtarz świątyni będzie trwał na wieki jako ognisty Krzyż Cierpienia, Męki, Zwycięstwa, Miłości, Miłosierdzia Nieustającego Jezusa Chrystusa. I nikt już nie ośmieli się znieważać ten znak, sięgać dłonią swoją, by go usunąć, On trwać będzie na wieki! W tych dniach otarta będzie każda łza i nikt jej już nie będzie ronił. W dniu chwały Pana Zmartwychwstałego ożyje cała ziemia, zazielenią się trawy, zazielenią się suche konary drzew i ptactwo z wesołym świergotem zamieszka w nich. Wody ponownie zaroją się rybami, a nie będzie już wielkich gadów i nikt nie będzie spożywał więcej mięsa, bo wszystko będzie nowe, piękne,czyste i doskonałe. Aniołowie Pana Boga Świętego, w Trójcy Jedynego zstąpią z Nieba na Ziemię, by udzielać błogosławieństw Bożych, by rozlewać wielką radość do tych serc, które to ujrzą. Dzieci moje, po znakach uczcie się poznawać zbliżający się dzień Nawiedzenia Pańskiego, dzień Sądu, sprawiedliwości i chwały. I niech on was nie przyłapie na usługach szatana, bo przyjdzie jak potrzask, jak ukryte sidło myśliwego. Dzień ten dokona oczyszczenia i zmiecie zło ziemi, zmiatając na wieki wieków węża starodawnego, szatana. Łeb jego zostanie starty stopą Najwyższego i strącone też zostaną wielkie hordy szatańskie, wszelkie demony i wszelka złość, śmierć, kłamstwo, obłuda, komunizm, demokracja, ateizm, kapitalizm, socjalizm i wszelki ustrój bezprawnie panoszący się nad Ludem Bożym na ziemi. Wszystko zostanie święte i nowe. Na czele Ludu Bożego stanie niepokonany Władca Jedyny i Święty, przed którego Obliczem upadają i wielki pokłon oddają Aniołowie, przed którego Obliczem upadają i pokłon muszą oddawać wszystkie trony królewskie i przywódcy, bo to On, Jedyny i Święty, godzien odebrać wszelką chwałę, majestat, bo On nie ma początku ani końca, zawsze wieczny. Przyszedł od Boga Najświętszego na ziemię i do swoich jako Światło i Słowo Boga wiecznie żyjącego, I wziął Ciało z Niepokalanej Niewiasty Maryi Panny, i stał się człowiekiem, a jest na wieki zrodzony od Boga Ojca. I to On, Jezus Chrystus, oświecił świat i przyniósł Zbawienie, i złączył Królestwo Boże na wieki wieków z ludem sobie wybranym. Amen.” (tom I, orędzie nr 71, VI 1985 r.). Orędzie do całej ludzkości. Ogień, wicher i ciemność. Wypraszajmy Boże Miłosierdzie. Świat zbudował nową wieżę Babel „Zapisz: Oczami duszy ujrzałam Matkę Najświętszą jako Niepokalanie Poczętą. Miała duży, bladoniebieski płaszcz z Różańcem Świętym zawieszonym na dłoniach jak do modlitwy. Matka Boża poleciła przekazać całej ludzkości: Czasu bardzo mało. wszyscy klękajcie i przepraszajcie Boga Najwyższego. Nawracajcie się co rychlej, proście Miłosierdzie Boże o zmiłowanie nad wami. Słuchaj, podaj to światu, bo to już nadchodzi. Przez trzy dni i noce ciemności nastąpi wielki wiatr, wichura. Drzewa będą łamane jak zapałki, wyrywane z korzeniami i wywracane. Ziemia najpierw powoli, potem coraz bardziej będzie drżeć. Atmosfera, która otacza was jak kołdra, odstąpi od ziemi. Kontynenty będą zalewane przez oceany i morza. Ludzie będą się dusić. Z ziemi wystąpią gazy, obudzą się wszystkie wulkany, pyły, kamienie i lawina pochłaniać będzie metr po metrze całą ziemię. Wystąpi wielka duszność, wicher będzie przewracał domy i zrywał dachy. Zalegną ciemności. Płuca ludzkie nie będą mogły tego wytrzymać, będą 4 .Ciemności będą trwać trzy dni i trzy noce. Z ziemi wystąpi ogień [wulkany], będzie pożerał wszystko. Z nieba też będzie spadał na ziemię ogień [kometa]. Ach. dzieci, jak straszny gotujecie sobie dzień, tylko dlatego że trwacie w uporze i pozostajecie w grzechach. Opamiętajcie się, Bóg Ojciec jest pełen Miłosierdzia. Trójca Przenajświętsza powstrzyma każdą karę, jeśli serca wasze objęte będą pokorą, poprawią się i będą błagać Najświętszego Boga. Bóg Ojciec powiedział, że nigdy już nie zgładzi ludzi potopem. Ale wiedzcie, dzieci moje, że za grzechy obecne ludzkość zginie w trzech dniach ciemności, pochłonięta przez ogień, wicher i ciemność. Wszystko to będzie niszczyć człowieka i wszystkie jego dzieła, które człowiek tak pieczołowicie tworzył na ziemi, a tworzył je, dzieci moje, w wielkim grzechu. Wyrzekł się Boga, wyrzekł się Jego praw. Jesteście podobni do tych, co budowali wieżę Babel, chcąc dosięgnąć Boga i być od Niego mądrzejszymi. Dziś ludzkość w swoim sercu stworzyła szkaradną wieżę Babel, pełną obrzydliwości, pochodzącą od szatana. Ta wieża Babel działa przeciw Bogu, przeciw Jego Świętym, przeciw Jego Aniołom i przeciw Jego najłaskawszym prawom. Syn Boży przyniósł ludzkości na świat Miłość, Miłosierdzie i Zbawienie. Ludzkość zlekceważyła Miłość Chrystusa, odrzuciła Jego prawa i to ludzkości nie ujdzie bezkarnie”, (tom l, orędzie nr 68, VI 1985 r.), Z powodu bardzo znacznego spadku ciśnienia w atmosferze – przyp. redakcji Grzechy, a nie przypadki ściągają klęski żywiołowe i choroby. Ludzie żyliby znacznie dłużej. Nieprawość godzi w dobrych i złych. „Zapisz: Syn mój, Jezus Chrystus, już rychło przyozdobi świat swoją Koroną. I przez Koronę Chrystusa świat będzie zbawiony. Sam siebie świat zbawić nie może, ale może go zbawić Korona Męczeństwa mojego Syna. Dziś świat bawi się, tańczy, śpiewa, ale już idą dni wielkiego utrapienia, narzekania. Zamiast śpiewu słychać będzie w każdym domu płacz, ucichnie radosna i krzykliwa muzyka. Dadzą się słyszeć krzyki, jęki i błagania. Oto idą te dni do was, grzesznych, bezmyślnych. Mówię wam, jeśli wszyscy nie nawrócicie się do Boga Świętego – zginiecie! Czy nie wiecie, że Sąd nad światem już się rozpoczął? Wszystko sobie umiecie wytłumaczyć: że to są ruchy tektoniczne ziemi, skorupa ziemi przesuwa się i stąd te częste trzęsienia ziemi, wichury, tajfuny huragany. Tak to sobie tłumaczycie… A to są znaki na ziemi zbliżającego się Sądu Pańskiego nad wami! Na niebie też wiele znaków widzieliście, ale i to umieliście wytłumaczyć sobie na swój sposób. Twarde są wasze serca, nie chcecie zrozumieć, że grzech ściąga wielką karę, a kara ma różną postać. Mówicie, że trzeba raz umrzeć. Istotnie, każdy raz się rodzi i każdy raz umiera. Ale czy wiecie, że gdybyście szanowali Boże prawa i żyli zgodnie z Bożym prawem, życie wasze byłoby zaplanowane przez Boga Ojca na około 200 lat ? A wy żyjecie 80, 70 lat, dlatego że słuchacie podszeptów złego ducha, grzeszycie, a grzech jest pułapką, on wprowadza na świat choroby, nędze i śmierć. Gdybyście żyli zgodnie z planem Bożym, moglibyście żyć w pokoju i radości. Powiecie, że żyli na świecie dobrzy ludzie, ale czy oni tak długo żyli – zapytacie. Owszem, żyli 600-700 lat, grzech natomiast godzi we wszystkich dobrych i niedobrych. Jeżeli brat grzeszy, siostra powinna podjąć pokutę, by grzech nie miał mocy rozlewać się na całą rodzinę. A teraz pomyślcie: 5,5 miliarda ludzi zamieszkuje ziemię, a ilu znajdziecie sprawiedliwych, bez grzechu? Grzech ściągnie na ziemię chorobę, która będzie niszczyć wszelkie cywilizowane społeczeństwa, na ludzi, którzy swoją rozkosz upatrują w perwersji 5, którzy nie umieją żyć zgodnie z nauką Kościoła Świętego. Oto jest czas rozlewania się grzechu! Przeciwstawiajcie się mu pokutą waszych serc, waszych ciał i modlitwą! ” (tom l, orędzie nr 73, VI 1985 r.). Prorocza zapowiedź rozszerzenia się choroby AIDS, głównie do krajów Ameryki Pn. i Europy, jako owoc grzechu sodomskiego – Kraków będzie stolicą Polski „Ja, Jezus Chrystus, podaję ci do wiadomości, że Kraków będzie stolicą Polski. Na środku rynku Krakowa stanie potężny Krzyż, sięgający prawie do Nieba. Popłyną do niego wszystkie narody świata. Polska jest Ojczyzną Polaków, ludu, który jest Mnie, Bogu w Trójcy Przenajświętszej, już niedługo będziecie uciskani przez komunizm. Sprawa waszej wolności jest obecnie przed Obliczem Boga Najświętszego, przed Którym stoi ksiądz Jerzy Popiełuszko, ojciec Beyzym, ksiądz Kolbe, ksiądz kardynał Wyszyński i ksiądz G.” (5 II 1986 r.). Miłosierdzie Boże nad Polską. Krzyż na niebie. Nastanie Era Boża. Wypraszajmy Miłosierdzie Boże dla świata! „Pytałaś Mnie o swój kraj. Nie będzie ognia, burzy, Miłosierdzie Boże jest nad wami. Ale będzie Sąd Pański, Sąd Najwyższego Pana, Sąd święty i sprawiedliwy nad tymi, którzy drwili i zapytywali, gdzie jest wasz Bóg, pokażcie nam… Oni w te dni będą jak liść strącony z drzewa. Wszyscy miejcie przygotowane serca i dusze wasze, zachowujcie ciało w czystości! To, co się stanie, nastąpi w jednym momencie. Ukaże się ognisty znak Syna mojego, Jezusa Chrystusa, a znakiem tym jest Krzyż. Obejmie on całe niebo równocześnie, będzie widoczny w Europie i w Ameryce, w Afryce, Australii i w Azji – na całym świecie. Wiedzcie wówczas. że to jest ta chwila, kiedy wypełnią się słowa Świętego Pana nad Panami. (…) Są już cuda na ziemi i niebie. Ułamek sekundy panowania szatana. Papież rozpozna knowania masonerii „ Ja wam przecież powiedziałem: Będą znaki na ziemi i na to jest trudne do zrozumienia przez wasz ludzki rozum, a przecież dzieje się wokół was, jak krwawo płaczące krzyże, obrazy płaczące Niepokalanej Dziewicy Maryi krwawymi Łzami, podwójne słońca, niebieskie słońca. Pamiętajcie, przyjdą jeszcze straszne dni, pełne grozy i niepokoju, i wojny, choroby, głód – to znaki, dzieci moje. A na koniec wszystko obejmie obrzydliwość, ohyda, wszystko zostanie zanurzone w kłamstwie i nikczemności, bowiem ojciec kłamstwa na ułamek sekundy obejmie świat w swoje ciemne panowanie. Zalegną ciemności w duszy każdego człowieka, ciemność obejmie umysł i serce. Kościół mój Święty w tych dniach zostanie otoczony łańcuchem złego ducha, szatana-diabła. Zbite grupy masonów, sługi szatana, prezentujące czerwień, zechcą zawładnąć murami świątyń. Lecz duch wiernych zostanie związany ze Świętym Duchem miłości, pokoju i zrozumienia. Wielki mój syn, Wikariusz, zrozumie działanie wichrzycieli z grupy masonów, sług szatana.” (12 IX 1982 r.) Zródlo: W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej
Bug wolno toczył swoje senne wody, w kościołach odprawiano ostatnie tego dnia nabożeństwa. Niewprawnemu obserwatorowi mogłoby się wydawać, że wszystko jest jak zawsze, że harmonii letniego wieczoru nic nie zakłóca. Były to tylko pozory spokoju. Wieczorem 30 sierpnia 1939 r. na niebie nad Sokalem pokazał się ognisty krzyż. Tego dnia w pobliżu poczty rozwieszono afisze mobilizacyjne. Powszechna mobilizacja objęła wszystkich „oficerów rezerwy, pospolitego ruszenia i stanu spoczynku”, „podchorążych rezerwy i pospolitego ruszenia”, „podoficerów, starszych szeregowców i szeregowców rezerwy oraz pospolitego ruszenia”, „podoficerów stanu spoczynku” i „zaliczonych do pomocniczej służby wojskowej”, którzy otrzymali białe karty mobilizacyjne bez czerwonego pasa. Na drugiej stronie dokumentu mobilizacyjnego wskazywano szczegółowo gdzie, kiedy i z czym mają zgłaszać się poborowi. Wszystkich odpoczywających wzywano z wakacji – mieli bezzwłocznie udać się do jednostek wskazanych „w punkcie II pouczenia dla urlopowanego na dokumencie urlopowym”. Jak się kończy świat Między szóstą a siódmą wieczorem osiemnastoletni Janusz Pieczkowski wyszedł do przydomowego ogrodu, gdzie jego ojciec, jakby nigdy nic, podwiązywał dalie. „Nagle, na wschodniej stronie nieba – wspomina – zauważyłem wyraźnie znak płonącego krzyża. Zwabiona naszym wołaniem wyszła do ogrodu matka. Widzieliśmy, że państwo Borusiewiczowie z synami również obserwowali to złowróżbne zjawisko. Z dnia na dzień oczekiwaliśmy, że wybuchnie wojna z Niemcami. Byliśmy do niej przygotowani na miarę naszych możliwości. To, że krzyż ukazał się po wschodniej stronie nieba, wróżyło to, o czym dowiedzieliśmy się dopiero później, czyli napaść 17-go września”. Ileż takich znaków w historii? Interpretowanych i nadinterpretowanych. Ale nie autentyczność nadprzyrodzonych zjawisk najbardziej mnie interesuje. Nie mam powodu, by Pieczkowskiemu nie wierzyć. Dręczy mnie inne pytanie: co tego dnia, o tamtej porze, między osiemnastą a dziewiętnastą, robili moi bliscy żyjący w miasteczku nad Bugiem, które do dziś istnieje, ale naprawdę to już go nie ma, bo całkiem się skończyło? Właśnie wtedy, 30 sierpnia, zaczynała się jego agonia. Agonia polskiego Sokala, śmierć miasteczka, w którego granicach zgodnie współżyli ze sobą Polacy, Żydzi i Ukraińcy. O tym, że ich Sokal właśnie poczyna osuwać się w nicość, nie mogli jeszcze wiedzieć ani prababcia Anna, ani pradziadek Franciszek. Nie byli tego świadomi także ich synowie: Janek, Józek, Zbyszek i Antek. Ciekawi mnie zwłaszcza to, co robił tamtego sierpniowego wieczoru, między osiemnastą a dziewiętnastą, dziewięcioletni Zbyszek, którego wnuk siedemdziesiąt pięć lat później zapisuje te słowa. Czy podobnie jak Janusz Pieczkowski wyszedł z rodzicami do ogrodu, by wpatrywać się w znak, który ukazał się na wschodzie? Czy kiedy wskazywał ręką ognisty krzyż – bo jednak zakładam, że, choć nigdy mi o tym nie wspominał, musiał go widzieć – ujrzał w jakimś nagłym błysku siebie i ich wszystkich, matkę ojca i trzech braci, w zupełnie innym miejscu? Czy w głowie dziewięciolatka taka myśl w ogóle mogła powstać? Sądzę, że nie. Dziecko ma bowiem naturalne poczucie zakorzenienia i dopóki rzeczywistość sama się nie odmieni, traktuje ją jako niezmienną, trwałą, osadzoną na fundamencie, którego nic nie jest w stanie poruszyć. Coś o tym wiem, bo moja córka (nie byłoby jej na świecie, gdyby tamten chłopiec z Sokala nie przeżył) skończyła właśnie dziewięć lat. Mowa nieba Tkwią więc w ogródku obok niewielkiego drewnianego domu przy ulicy Konarskiego (jest to mała uliczka na skarpie nadbużańskiej, odchodząca od Szlacheckiej; dziś nosi nazwę Gogola) i patrząc na wschód, osłaniają oczy dłońmi. Są w środku tego świata, który już nie istnieje, który jeszcze przez kilka lat będzie stawiał opór historii, ale ostatecznie zostanie zdeptany jej wielkim buciorem. Nie tylko oni stoją na ścieżce pośród grządek. W całym Sokalu ludzie patrzą z niepokojem w niebo, zastanawiając się, co ich czeka, co – po dwudziestu jeden latach wolności – przyniesie ze sobą ta nowa wojna. Kilkadziesiąt kilometrów na południe od Sokala, we Lwowie, przechodnie przystają na Korso, na ulicach i placach, przed operą i pod kolumną Mickiewicza i wskazują palcami gorejący krzyż, widoczny między skrzydłami anioła poezji podającego Mickiewiczowi lirę. Daleko na północy, w mieście młodości autora „Dziadów”, kobiety w chustkach na głowach wychodzą z nabożeństwa w kaplicy ostrobramskiej (jest wśród nich babcia mojej żony, Jadwiga Wasilewska) i także spoglądają w niebo. Powoli się zmierzcha, ale krzyż wciąż świeci – nad Czortkowem i Tarnopolem, nad Stanisławowem i Zaleszczykami, nad Zbarażem, Krzemieńcem i nad Równem. Goreje ten znak wojny i zniszczenia, ta sygnatura płaczu i cierpienia ponad głowami mieszkańców Nowogródka i Nieświeża, Ejszyszek i Oszmiany, pali się nad Wołkowyskiem i Drohiczynem, nad Gdańskiem, Helem i Tucholą, nad Warszawą i Krakowem. Pacjenci szpitala Wszystkich Świętych w Wieluniu, ci, których nie wypisano pod koniec sierpnia, po raz ostatni w swoim życiu wychylają się z okien – trzydzieści trzy godziny później niemieckie lotnictwo będzie testowało nad Wieluniem swoje nowe bombowce. Na tyłach frontu W pierwszych dniach września w Sokalu panuje względny spokój. Wojna toczy się na ziemiach zachodnich, tutaj docierają jedynie informacje o dramatycznych zmaganiach polskiego wojska z Wehrmachtem. Radio warszawskie nadaje marsze wojskowe przerywane komunikatami o zagrożeniu bombowym. „Wiadomości z pola walki były nader skąpe – pisał po latach Janusz Pieczkowski. – Wiadomym było, że nasze wojska stawiają rozpaczliwy opór nad granicą, ale ciągle są obchodzone ze skrzydeł przez szybkie jednostki pancerne i zmotoryzowane. Wiele miast i węzłów kolejowych było ustawicznie bombardowanych z powietrza. [...] Sokal leżał daleko od tych walk. Trwała tu rekwizycja prywatnych pojazdów mechanicznych i zdawanie broni palnej przez te osoby, które miały zezwolenie na jej posiadanie. Dotyczyło to również broni myśliwskiej. Benzyna stała się nagle najbardziej poszukiwanym artykułem”. Do pierwszego ciężkiego nalotu dochodzi, według Pieczkowskiego, 13 września (w kronice klasztoru Bernardynów mowa jest o 12 września). Sześć heinkli 111 atakuje pociąg wojskowy stojący na stacji kolejowej, na zachodnim brzegu Bugu. Polacy ostrzeliwują je z cekaemów umieszczonych na dachach wagonów. Po zrzuceniu bomb na transport wojskowy samoloty kierują się w stronę miasta. Pod ostrzałem broni maszynowej znajduje się przez chwilę główna ulica. Bilans nalotu – w wyniku bombardowania stacji życie straciło przeszło siedemdziesięciu polskich żołnierzy, kilkudziesięciu zostało rannych. W okolicach Krystynopola płonie pociąg, który przewoził amunicję i benzynę. Wszystkie wydarzenia pierwszych dni wojny są skrupulatnie rejestrowane przez autora kroniki klasztoru bernardyńskiego. Opisuje on między innymi tłumy uciekinierów chroniących się przed ostrzałem w zabudowaniach klasztornych, a także wpływ, jaki działania wojenne wywierają na życie wspólnoty zakonnej: „Znowu bombardują. Przerażeni uchodźcy dalej uciekają. Jedni pieszo, inni autami [...], inni wozami [...]. Panika ogarnia i kleryków naszych! Owczy pęd! Chcą dalej uciekać. O. przełożony tłumaczy im, że gdy przetrzymają falę bombardowań, przesunie się ona po nas – i pójdzie dalej siać panikę! Niestety! Chcą uciekać dalej. Mówią, że pójdą pieszo do Leszniowa – inni do Zbaraża itd. Już są po wieczerzy, uparli się i idą. Należy zaopatrzyć ich w dokumenty i prowiant na drogę. Kilku ich usiadło w celi o. przełożonego, wypisują swoje imiona i nazwiska i dokąd idą. O. przełożony podpisuje, daje pieczęć, żywność i pieniądze na drogę – i odeszło ich około trzydziestu – w wieczór o godz. – Została pustka i żal...”. Źródło:
Koniec świata, katastrofalne skutki kataklizmów, przybiegunowe się ziemi. Przeczytaj co może czekać ludzkość. Przepowiednie ojca PioOjciec Pio wywodził się z zakonu Kapucynów. Był człowiekiem naznaczonym stygmatami na boku, stopach, stycznia 1957 miał objawienie. "Przyszedł" do niego Jezus Chrystus i opowiedział mu o zagładzie jaką przeżyje świat, a także o jej następstwach. Zobacz przepowiednie ojca Pio."Przyjdę na ten przeładowany grzechem glob ziemski z przerażającym wyciem grzmotów. Przyjdę w mroźną noc zimową. Gwałtownie wzmagające się wiatry poprzedzą wielkie zamieszanie na ziemi, która drżeć będzie na skutek gwałtownych wstrząsów. Błyskawice i pioruny z ognistych chmur będą zapalać i obracać w popiół wszystko, co miało związek z grzechem i cokolwiek było nim zagrożone lub spodlone. To wszystko będzie zniszczone. Powietrze będzie przesycone dymiącymi gazami. Duszące dymy oraz podmuchy trąb powietrznych będą zmiatać i niszczyć wszystko. Wspaniałe budowle legną w gruzach".Jezus powiedział mu także, że godzina jego przyjścia jest bliska. Kiedy będzie On stępował na ziemię, towarzyszyć mu będą ogniste strumienie, spadające z chmur na ziemię. Dodatkowo wystąpią burze, pioruny, powodzie, trzęsienia ziemi, które będą kolejno występować w różnych krajach. Rozpocznie się to w mroźną noc. Potrwa to wszystko trzy dni i trzy noce i ma to być dowodem na istnienie Boga. Trzeciej nocy wszystko ucichnie i ziemię odwiedzą aniołowie w ludzkich ciałach, które przyniosą ze sobą spokój."Kara, jaka spadnie, nie może być porównana z żadną inną, jaką Bóg dopuścił na stworzenia od początku świata. Jedna trzecia ludzkości zginie."W swoim widzeniu Jezus opowiedział mu także o wojnach, które nawiedzą świat. "Od Budapesztu do Norymbergii i od Drezna do Berlina linie te będą zajęte wojskiem. Trzecia linia będzie przebiegać od Zagłębia Ruhry po Królewiec. Potem przylecą z południa czarne i szare ptaki z taką mocą, że zmienią niebo i ziemię. Główna kwatera wojsk - Kiersberg koło Bonn. Pierwsza bomba wpadnie do kościoła w Bawarskim Lesie. Wszystko zostanie zniszczone i nikt nie może tych stron przekroczyć. Dużo materiału niszczycielskiego spadnie na ziemię. Oto tam jadą czołgi przez chaty i domy, w tych pojazdach siedzą ludzie, ale ich ciała zwisają, bo są martwi, lecz dookoła z twarzami czarnymi. Wskutek powodzi zginą wsie i miasta. Południowa Anglia z północnym brzegiem zniknie, Szkocja ocaleje. Na zachodzie ziemia zniknie, a powstaną nowe lądy. Zginą Nowy Jork i Marsylia. Paryż będzie zniszczony w dwóch trzecich. Reisten, Augsburg, Wiedeń zostaną oszczędzone. Augsburg i kraje na południe od Dunaju nie odczują skutków wojny. " W trakcie trwania tych wojen zginie więcej ludzi niz w dwóch wojnach światowych razem kilku latach od tego tragicznego nawiedzenia świata, przyjdą "złote czasy".Inny duchowny przewidział zły los prześladowcom religii chrześcijańskiej i buddyjskiej. "Widzę Wszechświat w jego prostocie. Sięgam myślą do końca bytu. Ten, który jest wszystkim, udziela mi światła. Widzę, więc moje Chiny, widzę świat. Na świecie tylko dwa narody- chiński i polski. Narody niewierne wyginą. Narody, które prześladują wyznawców Buddy i Chrystusa, zginą tak, że nie pozostanie po nich nawet garść prochu. Bądźcie pozdrowieni, trwajcie w pokoju". Takie widzenie miał ksiądz Roman ostatnim dniu żywota ludzkiego w swoich dziennikach pisała także siostra Faustyna. Było to przesłanie od Jezusa. "Napisz to, że nim przyjdę jego Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki: zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak Krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, będą wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym".Z kolei polski zakonnik, ojciec Czesław Klimuszko przepowiedział przyszłe losy Polski, przebiegunowanie i zmianę klimatu. Podobna Polska podczas wszystkich zmian klimatycznych i wojen ucierpi najmniej, dlatego nie należy z niej wyjeżdżać."Przyjdzie taki czas, że w Polsce będzie ciepło jak na równiku, a za waszymi oknami będą rosły owoce południowe."Z naszego kraju ma wyjść także sygnał, który zmieni świat, bo z polskich stron będą pochodzić ludzie, którzy przyczynią się do zmiany świata. Dodał jeszcze, aby być optymistą i nie brać pod uwagę, że nastąpi koniec przebiegunowaniu ziemi mówi także proroctwo Oriona. Ma mieć ono miejsce 21 grudnia 2012 roku. Przyczyni się do tego dziwny układ planet, który zdarza się raz na 12 tys. lat. Przyczyni się do tego ogromny wybuch na słońcu, który może być katastrofalny w skutkach dla naszej planetyCytaty zaczerpnięte ze strony ofertyMateriały promocyjne partnera
Bug wolno toczył swoje senne wody, w kościołach odprawiano ostatnie tego dnia nabożeństwa. Niewprawnemu obserwatorowi mogłoby się wydawać, że wszystko jest jak zawsze, że harmonii letniego wieczoru nic nie zakłóca. Były to tylko pozory spokoju. Wieczorem 30 sierpnia 1939r. na niebie nad Sokalem pokazał się ognisty krzyż. Tego dnia w pobliżu poczty rozwieszono afisze mobilizacyjne. Powszechna mobilizacja objęła wszystkich „oficerów rezerwy, pospolitego ruszenia i stanu spoczynku”, „podchorążych rezerwy i pospolitego ruszenia”, „podoficerów, starszych szeregowców i szeregowców rezerwy oraz pospolitego ruszenia”, „podoficerów stanu spoczynku” i „zaliczonych do pomocniczej służby wojskowej”, którzy otrzymali białe karty mobilizacyjne bez czerwonego pasa. Na drugiej stronie dokumentu mobilizacyjnego wskazywano szczegółowo gdzie, kiedy i z czym mają zgłaszać się poborowi. Wszystkich odpoczywających wzywano z wakacji – mieli bezzwłocznie udać się do jednostek wskazanych „w punkcie II pouczenia dla urlopowanego na dokumencie urlopowym”.Jak się kończy światMiędzy szóstą a siódmą wieczorem osiemnastoletni Janusz Pieczkowski wyszedł do przydomowego ogrodu, gdzie jego ojciec, jakby nigdy nic, podwiązywał dalie. „Nagle, na wschodniej stronie nieba – wspomina – zauważyłem wyraźnie znak płonącego krzyża. Zwabiona naszym wołaniem wyszła do ogrodu matka. Widzieliśmy, że państwo Borusiewiczowie z synami również obserwowali to złowróżbne zjawisko. Z dnia na dzień oczekiwaliśmy, że wybuchnie wojna z Niemcami. Byliśmy do niej przygotowani na miarę naszych możliwości. To, że krzyż ukazał się po wschodniej stronie nieba, wróżyło to, o czym dowiedzieliśmy się dopiero później, czyli napaść 17-go września”.Ileż takich znaków w historii? Interpretowanych i nadinterpretowanych. Ale nie autentyczność nadprzyrodzonych zjawisk najbardziej mnie interesuje. Nie mam powodu, by Pieczkowskiemu nie wierzyć. Dręczy mnie inne pytanie: co tego dnia, o tamtej porze, między osiemnastą a dziewiętnastą, robili moi bliscy żyjący w miasteczku nad Bugiem, które do dziś istnieje, ale naprawdę to już go nie ma, bo całkiem się skończyło? Właśnie wtedy, 30 sierpnia, zaczynała się jego agonia. Agonia polskiego Sokala, śmierć miasteczka, w którego granicach zgodnie współżyli ze sobą Polacy, Żydzi i tym, że ich Sokal właśnie poczyna osuwać się w nicość, nie mogli jeszcze wiedzieć ani prababcia Anna, ani pradziadek Franciszek. Nie byli tego świadomi także ich synowie: Janek, Józek, Zbyszek i Antek. Ciekawi mnie zwłaszcza to, co robił tamtego sierpniowego wieczoru, między osiemnastą a dziewiętnastą, dziewięcioletni Zbyszek, którego wnuk siedemdziesiąt pięć lat później zapisuje te słowa. Czy podobnie jak Janusz Pieczkowski wyszedł z rodzicami do ogrodu, by wpatrywać się w znak, który ukazał się na wschodzie? Czy kiedy wskazywał ręką ognisty krzyż – bo jednak zakładam, że, choć nigdy mi o tym nie wspominał, musiał go widzieć – ujrzał w jakimś nagłym błysku siebie i ich wszystkich, matkę ojca i trzech braci, w zupełnie innym miejscu? Czy w głowie dziewięciolatka taka myśl w ogóle mogła powstać? Sądzę, że nie. Dziecko ma bowiem naturalne poczucie zakorzenienia i dopóki rzeczywistość sama się nie odmieni, traktuje ją jako niezmienną, trwałą, osadzoną na fundamencie, którego nic nie jest w stanie poruszyć. Coś o tym wiem, bo moja córka (nie byłoby jej na świecie, gdyby tamten chłopiec z Sokala nie przeżył) skończyła właśnie dziewięć niebaTkwią więc w ogródku obok niewielkiego drewnianego domu przy ulicy Konarskiego (jest to mała uliczka na skarpie nadbużańskiej, odchodząca od Szlacheckiej; dziś nosi nazwę Gogola) i patrząc na wschód, osłaniają oczy dłońmi. Są w środku tego świata, który już nie istnieje, który jeszcze przez kilka lat będzie stawiał opór historii, ale ostatecznie zostanie zdeptany jej wielkim tylko oni stoją na ścieżce pośród grządek. W całym Sokalu ludzie patrzą z niepokojem w niebo, zastanawiając się, co ich czeka, co –po dwudziestu jeden latach wolności – przyniesie ze sobą ta nowa wojna. Kilkadziesiąt kilometrów na południe od Sokala, we Lwowie, przechodnie przystają na Korso, na ulicach i placach, przed operą i pod kolumną Mickiewicza i wskazują palcami gorejący krzyż, widoczny między skrzydłami anioła poezji podającego Mickiewiczowi lirę. Daleko na północy, w mieście młodości autora „Dziadów”, kobiety w chustkach na głowach wychodzą z nabożeństwa w kaplicy ostrobramskiej (jest wśród nich babcia mojej żony, Jadwiga Wasilewska) i także spoglądają w niebo. Powoli się zmierzcha, ale krzyż wciąż świeci – nad Czortkowem i Tarnopolem, nad Stanisławowem i Zaleszczykami, nad Zbarażem, Krzemieńcem i nad Równem. Goreje ten znak wojny i zniszczenia, ta sygnatura płaczu i cierpienia ponad głowami mieszkańców Nowogródka i?Nieświeża, Ejszyszek i Oszmiany, pali się nad Wołkowyskiem i Drohiczynem, nad Gdańskiem, Helem i Tucholą, nad Warszawą i szpitala Wszystkich Świętych w Wieluniu, ci, których nie wypisano pod koniec sierpnia, po raz ostatni w swoim życiu wychylają się z okien –trzydzieści trzy godziny później niemieckie lotnictwo będzie testowało nad Wieluniem swoje nowe tyłach frontuW pierwszych dniach września w?Sokalu panuje względny spokój. Wojna toczy się na?ziemiach zachodnich, tutaj docierają jedynie informacje o?dramatycznych zmaganiach polskiego wojska z?Wehrmachtem. Radio warszawskie nadaje marsze wojskowe przerywane komunikatami o?zagrożeniu bombowym.„Wiadomości z pola walki były nader skąpe –pisał po latach Janusz Pieczkowski. –Wiadomym było, że nasze wojska stawiają rozpaczliwy opór nad granicą, ale ciągle są obchodzone ze skrzydeł przez szybkie jednostki pancerne i zmotoryzowane. Wiele miast i węzłów kolejowych było ustawicznie bombardowanych z powietrza. [...] Sokal leżał daleko od tych walk. Trwała tu rekwizycja prywatnych pojazdów mechanicznych i zdawanie broni palnej przez te osoby, które miały zezwolenie na jej posiadanie. Dotyczyło to również broni myśliwskiej. Benzyna stała się nagle najbardziej poszukiwanym artykułem”.Do pierwszego ciężkiego nalotu dochodzi, według Pieczkowskiego, 13 września (w kronice klasztoru Bernardynów mowa jest o 12 września). Sześć heinkli 111 atakuje pociąg wojskowy stojący na stacji kolejowej, na zachodnim brzegu Bugu. Polacy ostrzeliwują je z cekaemów umieszczonych na dachach wagonów. Po zrzuceniu bomb na transport wojskowy samoloty kierują się w stronę miasta. Pod ostrzałem broni maszynowej znajduje się przez chwilę główna nalotu – w wyniku bombardowania stacji życie straciło przeszło siedemdziesięciu polskich żołnierzy, kilkudziesięciu zostało rannych. W okolicach Krystynopola płonie pociąg, który przewoził amunicję i benzynę. Wszystkie wydarzenia pierwszych dni wojny są skrupulatnie rejestrowane przez autora kroniki klasztoru bernardyńskiego. Opisuje on między innymi tłumy uciekinierów chroniących się przed ostrzałem w zabudowaniach klasztornych, a także wpływ, jaki działania wojenne wywierają na życie wspólnoty zakonnej:„Znowu bombardują. Przerażeni uchodźcy dalej uciekają. Jedni pieszo, inni autami [...], inni wozami [...]. Panika ogarnia i kleryków naszych! Owczy pęd! Chcą dalej uciekać. O. przełożony tłumaczy im, że gdy przetrzymają falę bombardowań, przesunie się ona po nas – i pójdzie dalej siać panikę! Niestety! Chcą uciekać dalej. Mówią, że pójdą pieszo do Leszniowa – inni do Zbaraża itd. Już są po wieczerzy, uparli się i idą. Należy zaopatrzyć ich w dokumenty i prowiant na drogę. Kilku ich usiadło w celi o. przełożonego, wypisują swoje imiona i nazwiska idokąd idą. O. przełożony podpisuje, daje pieczęć, żywność i pieniądze na drogę – i odeszło ich około trzydziestu – w wieczór o godz. – Została pustka i żal..za:
krzyż na niebie przed wojna